Karpiowy lipiec

Mój urlop, karpiowy urlop dobiegł końca a więc przyszedł czas na podsumowanie. Cztery doby na znanym mi łowisku w gronie najbliższych to świetne połączenie wypoczynku i pasji jaką jest wędkarstwo karpiowe. Każdemu polecam taką formę spędzania wolnego czasu. Podczas tej wyprawy na mojej macie zameldowało się 5 karpi. Zaczynamy oczywiście od strony wędkarskiej. Standardowa procedura – sondowanie dna, montaż zestawów, wybór przynęt, wywózka i zapominam o wszystkim. Po dobrych 24h pierwsze branie – niestety spinka, czuję niedosyt ale to dobry znak – ryby wpłynęły w moje łowisko. Czułem i miałem nadzieję, że zaczną się brania i nie myliłem się. Następnego dnia o świcie budzi mnie kolejne branie. Pierwszy karp ląduje w moim podbieraku. Skuteczną przynętą okazał się pop up fluo wanilia truskawka w rozmiarze 15mm na przyponie ronnie rig + pva z kulkami przeciętymi na pół dopalone naszym boosterem smoke fluo truskawka.

Kolejne branie, kolejny karp tym razem na libido 18mm czyli kolendra i rak z serii spicy instinct na sztywniaku d-rig. Kolejny karp – maluch który wyrwał mnie ze snu wywołał u każdego uśmiech na twarzy, połakomił się na 18stkę libido. Widać ten smaczek przypadł do gustu tym większym jak i mniejszym rybom. Spicy instinct robi mega robotę.

Następna rybka – czwarta, parkuje w trzcinach i po chwili jest w moim podbieraku. Tym razem truskawka z serii carp signal bait w rozmiarze 20mm na klasycznym przyponie + pva z pokruszonymi kulkami dopalona boosterem smoke fluo truskawka.

 

Ostatni odjazd tej urlopowej zasiadki i punkt dla libido. Sztywniak z 18stką robi robotę. Pięć dni zleciało w mgnieniu oka. Wróciliśmy do domu wypoczęci i zadowoleni ale ja już jestem myślami nad wodą, już snuje plany na następną karpiową zasiadkę.

Pozdrawiam Wszystkich!
Do następnego i do zobaczenia gdzieś nad wodą!

Artur Melerowicz

 


 

Dodaj komentarz