Okiem zawodnika – czyli jak złowić tego samego karpia na jednych zawodach?!

 

Pierwszy weekend kwietnia to czas na dawno zaplanowane zawody karpiowe „Karp Meeting CarpTravel 2025”. Poranna zbiórka na łowisku i spotkanie znajomych pozytywnie nastawiły mnie i Marcina na nadchodzące 3 dni koleżeńskiej rywalizacji. Podczas losowania okazało się, że będziemy łowić na stanowisku numer 9, które znajdowało się na mniejszym oraz głębszym zbiorniku Łowiska Castle Lake z dostępem do zatoki. Po dojechaniu na miejsce poświęciliśmy czas na rozkładanie obozowiska, przygotowywanie zestawów oraz zanęty czy sondowanie dna. Postanowiliśmy, że nie ustalamy wspólnej strategii tylko każdy z nas łowi po swojemu, tak aby zwiększyć szanse na pierwszą rybę, którą potraktujemy jako wskazówkę do wytyczenia naszej dalszej strategii łowienia.

Krótko po upływie 24 godzin zawodów wypracowałem pierwsze branie. Pięknie utłuszczony karp w wadze ok. 5,5 kg pobrał bałwanka z obciętej kulki Spicy Instinct Amigo oraz połowy pomarańczowego pop up’a Signal Bait Fluo Orzech Tygrysi. Pozytywnie nastawiony na kolejne brania zarzuciłem zestaw w dokładnie to samo miejsce. Niestety przez kolejną dobę u mnie czy Marcina nie wydarzyło się całkowicie nic.

Wieczór i noc miały przynieść całkowitą zmianę pogody. Z pięknej 20 stopniowej, bezwietrznej aury mieliśmy obudzić się w mroźny poranek z całkowitym zachmurzeniem oraz wiatrem. To było bodźcem do zmiany naszych wszystkich miejscówek i posłania zestawów w inne rejony naszego sektora. Kilka minut po godzinie 22:00 mieliśmy potwierdzenie o słuszności tej decyzji. W temperaturze ok. 0 stopni i silnym wietrze Marcin holował karpia. Każdy z nas wierzył, że może być to ryba godna Big Fish’a zawodów. Niestety w podbieraku okazało się, że jest to ryba podobnej wielkości do mojego karpia. Kilka minut później zdałem sobie sprawę, że waga jak i cała ryba nie była tylko podobna, ale nawet dokładnie taka sama, ponieważ był to ten sam karp.

Muszę przyznać, że sytuacja wyjątkowa i nie codzienna złowić tą samą rybę w przeciągu dosłownie 34 godzin, na zawodach i w dodatku na tym samym stanowisku. Karpik za drugim razem pobrał zestaw z miejsca zanęconego mieszanką pelletu Twister Scopex 2mm, 4mm oraz 12mm, kulkami Signal Bait Scopex 16mm, Method Mix Sweet Natural z serii Master oraz konopią.

Do końca czasu łowienia nie wypracowaliśmy już żadnego brania i finalnie nie zajęliśmy żadnego punktowanego miejsca, ale dla nas bardziej liczyło się to, że byliśmy na pierwszej wspólnej zasiadce w tym roku, a złowienie jednej ryby dwukrotnie było tylko wisienką na torcie tego weekendu.

Fotorelacja poniżej.


Pozdrawiam

Robert Rakowicz