Majowy łuskacz
Ostatni majowy weekend zapowiadał się słonecznie i wietrznie. Jaki mógł być plan? Oczywiście tylko jeden- jechać na ryby. Podczas 2-dobowej zasiadki udało mi się wypracować jedno branie. Jedno ale jak dla mnie najlepsze! Pierwszą dobę i kolejny dzień spędziłem bez tzw. „pika”. W ostatni dzień przed wieczornym wywiezieniem zestawów położyłem na stoliku pusty przypon ronnie czytaj dalej …