Wiosenne wyprawy na karpie po zimowej przerwie mają do do siebie, że wywołują sporo emocji, tuż przed wyjazdem napięcie rośnie, a my nie możemy się doczekać rozpoczęcia zasiadki, jesteśmy spragnieni widoku wody, przyrody…karpi.
Nasza marcowa, wcześniej skrupulatnie zaplanowana zasiadka, doszła do skutku i zwarci i gotowi stawiliśmy się nad nie znaną nam w pełni wodą PZW z nadzieją na spotkanie z karpiami. Cel był taki aby posiedzieć, porozmawiać, odpocząć od zgiełku pracy, no i oczywiście zobaczyć choć jednego tego upragnionego karpia na naszej macie…ku naszemu zaskoczeniu było o wiele ciekawiej !
Rozładowanie całego ekwipunku zajęło trochę czasu, kilkudniowe zasiadki wymagają dobrego przygotowania sprzętowego, szczególnie w trudnych warunkach pogodowych, wiatr, deszcz nocne przymrozki to naturalna marcowa pogoda, ale warto nawet w taką aurę wybrać się na pierwsze przedwiosenne karpie.
Pierwszą nockę spędziliśmy na karpiowych opowieściach i małej integracji przy śląskim „kociołku”, ale już dnia następnego z rana przywitały nas miłe z dawna oczekiwane dźwięki sygnalizatora ! Niestety dwa karpie wylądowały na zaczepach i wystających krzakach jakich w naszym łowisku nie brakowało. Po wspólnej konsultacji i przemyśleniu kwestii położenia zestawów, odeszliśmy od opcji położenia naszych przynęt w bezpośredniej bliskości gałęzi – nie będziemy mieli szansy na wyholowanie ryby.
Pełni nadziei po porannych kontaktach z rybą, czekaliśmy na kolejne odjazdy…niestety pogoda totalnie się załamała, w marcu to praktycznie norma – ochłodzenie i silny watr coraz bardziej dawał się we znaki, ryba całkowicie odeszła z płytszej części zbiornika na której łowiliśmy. Po kolejnej dobie bez ryby, Jacek podejmuje słuszną decyzję o przeniesieniu na inną część zbiornika, głębszą otwartą wodę, jak się później okazało – to była słuszna decyzja ! Szybko przygotowujemy nowe porcje zanęty, siateczki PVA z gruboziarnistą zanętą o lekkiej nucie rybnej Profess HPB i drobnym 4mm pelletem tryskawką… do dzieła, kolejne kilka spombów wędruje do wody, z umiarem nie za dużo woda była jeszcze zimna. Na włos lądują kuleczki chili-czosnek na które z rana mieliśmy odjazdy – sprawdziły się, nie kombinujemy zakładamy to samo.
Efekt nadchodzi już po kilku godzinach, na macie ląduje marcowy piękny karp – niezmierna radość !!! tym bardziej że ryba została niejako „wypracowana” , po przemyślanej strategi, co cieszy podwójnie.
Pełni radości i entuzjazmu, bo przecież nie łatwo jest wyjąć karpia w wodzie PZW w beznadziejnej marcowej pogodzie na trudnej technicznie wodzie, czekamy co będzie dalej. A dalej było jeszcze ciekawiej ! Kolejna ryba zameldowała się na macie u Jarka, ze stanowisko obok.
Kuleczki chili-czosnek w połączeniu z kulkami własnej produkcji z komponentów Profess sprawdziły się, kolejne zestawy lądują w wodzie, podsypujemy lekko drobnym pelletem i kolejne ryby na macie. Rewelacja !
Nasza marcowa zasiadka przebiegła w znakomitej atmosferze, nawet niesprzyjające warunki pogodowe nie przeszkadzają, jak w doborowym, karpiowy towarzystwie spędzamy czas nad wodą, a tym bardziej jak na naszych matach pokazują się piękne marcowe ryby – marcowe przebudzenie z naszym udziałem !!!